środa, 21 marca 2012

70.

Nawet nie zauważyłam, że minął już ponad rok od założenia bloga. Sto razy już myślałam: dam sobie spokój, rzucam to, nikt tego nie czyta, po co... Ale wiem, że Marysia zagląda i czasem pisze smsy z pretensjami, że uśpiłam bloga :) No i siostrunia czasem zajrzy :P A ostatnio nawet Marchewkowa! ;) Koniec prywaty.

Idą święta, a ja nie zaczęłam robić ozdób! Z głowy mi to kompletnie wyleciało! Ale mam jeszcze trochę czasu na szczęście :) Więc na pewno za niedługo pojawią się wpisy z rękodziełem :)

Dziś prezentuję osiedlowego kocurka, który jest bardzo miziasty i upasiony. Już nie raz widziałam, jak ktoś otwierał okno, kici kici i rzucał mu szyneczkę i kiełbaskę :P Sama tak robiłam, bo jak go wołam przez okno to podbiega i siada na ławce, czekając na smakołyk z nieba :) Podobno nazywa się Wiking :D



Mamy też innego zwierza, mianowicie szczura. i to pewnie nie jednego. Parę dni temu na klatce go spotkałam, uciekał i próbował wtopić się w otoczenie. Słabo mu to wyszło ;) Potem siedział nieruchomo na skrzynce :)



Papatki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz