sobota, 24 sierpnia 2013

189.

Najlepiej wypoczywam w kuchni ;) Tak, jak na biologa przystało. Wolę spędzić pół dnia przy garach, niż jechać do kina. No taka ze mnie dziwna gadzina ;) Więc chodziło za mną COŚ DOBREGO. Czasem kilka dni klaruje się, co to jest to "coś dobrego". I tak powstała tarta z kremem panna cotta i ostrężnicami (lub jeżynami, jak kto woli). Oczywiście jest to kombinacja mojej inwencji własnej i paru przepisów (ciasto, krem panna cotta).





TARTA PANNA COTTA Z MUSEM JEŻYNOWYM
na ciasto kruche:
200g mąki pszennej
1 żółtko
szczypta soli
80g cukru
120 masła/margaryny (ja użyłam "Kasi")

Składniki zagnieść na jednolitą masę. Ciasto zawinąć w folię i na godzinkę do lodówki. Formę na tartę lub tortownicę wyłożyc papierem do pieczenia (dno), a boki posmarować margaryną. Blat posypać mąką, rozwałkować ciasto lub po prostu wykleić nim dno i boki formy. Ciasto nakłuć widelcem, obciążyć grochem/fasolą (ja nie obciążyłam, a wyszło super i płaskie). Piec 15-25min do zarumienienia w 180st.C. Jak obciążacie, to po 15min to usuńcie i potem do rumianego koloru. Ja się zagadałam, moje jest zbyt zarumienione ;)

na krem:
600ml śmietany kremówki
150ml mleka
200g białej czekolady (np. Goplany)
60g cukru
3 łyżeczki żelatyny

Mleko, śmietanę i cukier podgrzewać na średnim ogniu, aż cukier się roztopi. Dodać połamaną czekoladę i mieszać, aż się rozpuści. Nie można zagotować! Jak się pojawią pęcherzyki, to zdjąć z gazu. Ostudzić, kładąc na śmietanę (krem) folię spożywczą. Żelatynę rozpuścić w 1/3 szklanki wrzątku, dokładnie wymieszać, żeby nie została ani jedna grudka! Jak ostygnie, to dolać do niej 2-3 łyżki naszej śmietany(kremu) i dokładnie wymieszać, po czym wlać do reszty kremu, zamieszać.

mus:
ostrężnice
cukier do smaku
2 łyżeczki żelatyny

Nie potrafię powiedzieć ile miałam ostreżnic. Tak na oko to.. garnuszek półlitrowy. Zblendowałam owoce, a następnie przetarłam przez sitko, żeby pozbyć się pestek. Żelatynę rozpuszczamy w 1/3 lub mniej szklanki wrzątku. Dokładnie wymieszać, żeby nie została ani jedna grudka! Jak ostygnie, to dolać do niej 2-3 łyżki naszego owocowego musu i dokładnie wymieszać, po czym wlać do reszty musu, zamieszać.

Na ostudzone ciasto wylewamy mus, niekoniecznie cały. Do lodówki. Jak stężeje, wylewamy krem, niekoniecznie cały. Do lodówki. Jak stężeje, to ozdabiamy resztą kremu i musu. Ja zostawiłam nieco za dużo, więc bawiłam się strasznie, szachownice aż zrobiłam :P No i nie łatwo się pracowało z "masami" o takiej konsystencji. Nie chciałam przyozdabiać owocami, bo bałam się, że nie wytrwają kilku dni, bo pozapraszałam koleżanki, więc nie mogłam zjeść z rodzinką wszystkiego jednego dnia ;) A kremu panna cotta mi więcej zostało, więc starczyło jeszcze na 2 mini-deserki: ostrężnice, krem, mus i owoce w szklaneczkach ;)

 


Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz