czwartek, 8 sierpnia 2013

185.

Z okazji urodzin Siostry upiekłam tort :) Oczywiście bez przygód, ale też kombinacji się nie obyło. Zmiksowałam 2 przepisy z bloga MOJE WYPIEKI: http://www.mojewypieki.com/przepis/tort-cappuccino i http://www.mojewypieki.com/przepis/kawowy-tort-orzechowy-z-malinami. Z pierwszego wykorzystałam przepis na kakaowy biszkopt, z drugiego przepis na masę kawową. Chodziło za mną coś kawowego właśnie ;)

Tort jest banalny. Każdy, absolutnie każdy sobie z nim poradzi :) Akurat ja piekłam go w czasie upałów, wszystko się topiło w mgnieniu oka... Dlatego jeśli jeszcze kiedyś będę robiła ten tort, to dodam do masy żelatyny. Do śmietany, którą zdobiłam górę tortu też. Ale po kolei :) Podam przepis, ale pamiętajcie, pochodzi z Moich Wypieków.

TORT KAWOWY

na biszkopt czekoladowy:
5 jajek, żółtka osobno
3/4 szklanki cukru
2/3 szklanki mąki pszennej tortowej
1/3 szklanki kakao

Składniki powinny mieć temperaturę pokojową.
Mąkę przesiewamy z kakao. Zalecam wykonać ten krok, bo często przy pieczeniu się o tym zapomina, albo po protu pomija ;)
Białka ubijamy na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodajemy partiami cukier, dobrze miksując. Następnie dodajemy żółtka, po każdym dobrze ubijając.
Wyłączamy mikser, a w dłoń bierzemy szpatułkę lub łyżkę i powoli, małymi porcjami wsypujemy mąkę przesianą z kakao. Pamiętajcie, żeby mieszać tylko w jedną stronę! Powoli, cierpliwie i delikatnie, a biszkopt pozostanie puszysty :)
Piekarnik nagrzewamy do 160-170st.C. Biszkopt wlewamy do tortownicy (średnica 20-22cm), której dno wykładamy papierem do pieczenia. Podobno boków ma się nie smarować. Hmmm.... Ja miałam potem problem odkleić biszkopt od boków formy, bardzo mi się postrzępił.
Biszkopt pieczemy do suchego patyczka 30-40min. Ja zawsze piekę góra-dół, tylko na 10-15min właczam termoobieg.
Gorące ciasto wyciagamy z piekarnika i w formie, upuszczamy na ziemię, z wysokości ok. pół metra. Wkładamy z powrotem biszkopt do piekarnika, ale zostawiamy uchylone drzwiczki. Dopiero po wystudzeniu wyciągamy biszkopt z formy i jeśli nie jest płaski, to odwracamy go do góry nogami. Przekrawamy na 3 blaty.

na krem kawowy:
600ml śmietanki 36%
260g białej czekolady
3,5 łyżki kawy rozpuszczalnej

Czekoladę łamiemy na drobne kawałki. Wszystkie składniki dajemy do garnka i podgrzewamy, aż czekolada się rozpuści i utworzy się gładka masa. Często mieszamy.
Krem przykrywamy folią spożywczą, żeby nie zrobił się kożuch (folię należy położyć bezpośrednio na masie). Po wystudzeniu krem chowamy do lodówki na całą noc (ok. 12 godzin).  
Następnego dnia masę z lodówki ubijamy mikserem, aż powstanie gęsty krem. To jest moment, w którym ja dodałabym żelatynę, bo mój krem okazał się nieco rzadki i ciężko się w tym upale z nim pracowało. Nie ubijać masy zbyt długo, żeby się nie skur... ;) Gotowy krem przechowujemy cały czas w lodówce.

dodatkowo:
likier kawowy/czekoladowy/orzechowy do naponczowania (rozcieńczony przegotowaną wodą)
śmietana
gorzka czekolada

Dokończenie tortu to pestka ;) Blat biszkoptu ponczujemy, następnie wykładamy masę, kolejny blat, naponczować, masa, ostatni blat i reszta masy na górę i na boki, także dobrze to rozplanujcie ;) Potem mój tort powędrował na całą noc do lodówki. Kończyłam go następnego dnia, czyli ozdobiłam go śmietaną, a napisy zrobiłam z roztopionej czekolady.
Mianowicie: rozpuszczoną czekoladę studzimy do temp. pokojowej, a następnie na pergaminie/papierze do pieczenia łyżeczką lub czymkolwiek, formujemy napisy i wzorki ( u mnie ślimaczki) i wkładamy do zamrażarki na kilka minut. Potem gotowe twarde wzorki układamy na torcie i delikatnie dociskamy.

Tak naprawdę ozdabianie tortu dowolne, ja podaję moją propozycję :)
Tort jest naprawdę przepyszny, nie za słodki, po prostu idealny :) Ale jak już wcześniej wspominałam, do kremu dodałabym jednak żelatynę, do śmietany też, bo w tym upale wszystko w mgnieniu oka się topiło... Również nie zaszkodziłoby, jakby masy było trochę więcej...
Siostra miała urodziny w środę, krem robiłam w poniedziałek, we wtorek rano piekłam biszkopt i ubijałam krem. Po południu blaty przekładałam kremem, a końcowe zdobnictwo w środę, przed składaniem życzeń :) Także trzeba to sobie rozplanować :)




Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz