czwartek, 26 września 2013

197.

Dutch braid. Mówi Wam to coś? A warkocz holenderski? :) Ja na to mówię francuz od spodu :P Bo pasma przeplatamy od spodu,a nie od góry jak w normalnym francuzie :) W dutch braid lubię to, że jest ciaśniejszy, a przed to lepiej trzyma włosy i nie latają mi koło nosa. A jak już zrobię dwa, to mam pewność, że nic nie wyleci. No fly aways ;) Jeszcze jak zawiążę chustkę w kaczuszki (tak, tak!), to mam spokój na cały dzień. Nic nie wyleci, nic sie nie rozleci, idealne do pracy na świeżym powietrzu i taka też fryzura gościła na mej głowie podczas wykopków :P Końce warkoczy podpięłam.







Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz